• Aktualność
  •  
  •  

Klub Poszukiwaczy Historii Niepołomic

29 stycznia 1944 r. Armia Krajowa podjęła próbę likwidacji generalnego gubernatora Hansa Franka w czasie jego podróży z Krakowa do Lwowa. Mimo podłożenia ładunku na trasie przejazdu akcja zakończyła się niepowodzeniem.

2 lutego 1944 r. Niemcy w odwecie za zorganizowanie zamachu rozstrzelali na granicy Staniątek i Podłęża 50 mężczyzn przywiezionych z krakowskiego więzienia. Wśród ofiar byli, aresztowani w listopadzie, mieszkańcy Staniątek, Podłęża, Niepołomic, Targowiska, Dąbrowy, Damienic, Gruszek, Szczytnik i Gdowa. 

Z okazji przypadającej w lutym 78 rocznicy tego wydarzenia na spotkaniu Klubu Poszukiwaczy Historii Niepołomic (16.02)  przypomnieliśmy ten fragment niepołomickiej historii.

Naszym gościem był Wojciech Wójcik, pasjonat historii lokalnej, który przedstawił historię zamachu na pociąg wiozący Generalnego Gubernatora Hansa Franka, 29 stycznia 1944 r. (pomiędzy Staniątkami i Grodkowicami). Opowiedział także, o egzekucji 50 zakładników w dniu 2 lutego 1944 r. przy wiadukcie kolejowym w Staniątkach. Rozstrzelano wówczas aresztowanych w listopadzie 1943 r. i przetrzymywanych w areszcie przy ul. Montelupich w Krakowie mieszkańców naszej gminy: Józefa Gałata, Juliana Habasa, Kazimierza Kępę, Czesława Cebulę, Karola Łapaja, Franciszka Wołowicza0. Należy tutaj wspomnieć, że Józef Gałat i Kazimierz Kępa byli harcerzami niepołomickiej drużyny męskiej im. Zawiszy Czarnego. 

Pan Wojciech opisał te wydarzenia w lutowym numerze Gazety Niepołomickiej, tekst można również przeczytać na Jego blogu - https://wojciechstan.blogspot.com

Uczestniczący w spotkaniu Tadeusz Jasonek przypomniał, że opis tego wydarzenia, zapisany przez Księdza Andrzeja Fidelusa w 1965 r., znajduje się w niepołomickiej Kronice Parafialnej. 

„Dnia 29 stycznia 1944 r. w sobotę o godzinie 23:10 pomiędzy Staniątkami a Szarowem – koło stawu w Puszczy Niepołomickiej wykonany został zamach na gen. gubernatora Franka w czasie okupacji hitlerowskiej. Zamach na pociąg, w którym jechał Frank wykonała Armia Krajowa – AK – okręgu krakowskiego, zwana „Kedyw”. Kierownikiem zamachu był Nuszkiewicz Ryszard, zamieszkały w Krakowie, pseudonim „Powolny”. Było to w 4 rocznicę istnienia tzw. Generalnego Gubernatorstwa. Generał Frank jechał pociągiem do Lwowa. Mina uszkodziła szyny, pociąg wykoleił się z toru, wagony targały progi kolejowe. Niestety po krótkiej przerwie pociąg z kilkoma wagonami odjechał do Lwowa. Niemcy ściągnęli posiłki żandarmerii niemieckiej z Krakowa i Bochni, ale sprawców zamachu niedosięgli. Rano 30 stycznia w niedzielę, kilka aut z żandarmerią hitlerowską zajechało na plebanię w Niepołomicach. Zażądali gorącej herbaty i jeden z nich „Bogusz” ślązak opowiedział przebieg zamachu. 

Represją za zamach było rozstrzelanie w Podłężu koło wiaduktu kolejowego, przy szosie Niepołomice – Wieliczka 50-ciu osób we środę 2 lutego 1944 roku, w Matki Boskiej. Trzema autami ciężarnymi hitlerowcy przywieźli z więzień krakowskich 50 Polaków w pasiakach. Ręce mieli związane z tyłu drutem kolczastym. Kazali klęknąć we fosie, twarzą do szosy. Z tyły za każdym stanął z automatem gestapowiec i na komendę zostali zastrzeleni wystrzałami tył głowy. Zaraz przyprowadzili kilku Polaków w pobliżu złapanych, pomiędzy innymi Bilskiego Gustawa i Feliksiaka Andrzeja ze Staniątek i nakazali im wrzucić trupy na samochody. Na gościńcu zostały cząstki mózgów i wylanej krwi. Samochody odjechały w stronę Krakowa. Było to około godziny 15-tej, wierni ze Staniątek i Podłęża, oraz z Niepołomic tłumnie wyruszyli z gromnicami do kościoła parafialnego w Niepołomicach, gdzie o godzinie 17-tej była Msza święta i poświęcenie gromnic. Kościół był wypełniony po brzegi, reszta stałą na dziedzińcu przykościelnym i z braku miejsca na rynku.

Gdy pod koniec nabożeństwa ks. wik. Fidelus Andrzej odmawiał przed ołtarzem „Akt poświecenie Niepokalanemu Sercu Marii” i z naciskiem wymawiał słowa: „niech Cię wzruszy tyle bólu , tyle ucisku ojców i matek, małżonków, braci i niewinnych dzieci, … tyle ciał rozszarpanych w okrutnej rzezi, tyle serc umęczonych i konających” – kościół i przed kościołem nastał istny szloch i płacz i jęk – chyba nie było nikogo, który by nie płakał – sam ksiądz wikary zalał się łzami – i długo nie mógł dalej kontynuować zaczętej modlitwy . Po skończonym nabożeństwie wierni w skupieniu wracali do domów z gromnicami, przekonani, że ta krew niewinnych ludzi musi sprowadzić karę i klęskę na oprawców hitlerowskich.”

źródło: www.tadeusz.jasonek.pl

W tejże Kronice ks. A. Fidelus pisze również, że Niemcy, którzy przyjechali 3 lutego na plebanię zapowiadali w Niepołomicach, Podłężu i Staniątkach  taką pacyfikację, że z wymienionych miejscowości nie pozostałby nawet ślad. Szczęśliwie jednak do tego nie doszło. Zarówno przytoczone zapiski jak i relacje naocznych świadków, a szczególnie Ryszarda Nuszkiewicza ps. „Powolny”, uczestnika zamachu, dają wyobrażenie wydarzeń zarówno z 29 stycznia jak i 2 lutego. Jego wspomnienia zawarte są w książce pt. „Uparci” znajdującej się w bibliotecznych zbiorach regionalnych.

Wokół tamtych wydarzeń narosło zarówno wiele legend jak i kontrowersji. Dzisiaj trudno oceniać działania ludzi, którym przyszło żyć i walczyć w tak trudnych czasach. Jak wiadomo takie czyny były bezwzględnie i krwawo karane przez Niemców w trybie natychmiastowym, co miało zniechęcić Polaków do podejmowania podobnych akcji. Osoby aresztowane i przetrzymywane przez hitlerowców w więzieniach stawały się zakładnikami, czyli za akcje przeciw Niemcom były albo od razu rozstrzeliwane, albo skazywane na karę śmierci.

Wydarzenia z 29 stycznia 1944 r. przypomina, znajdujący się przy torach w Puszczy Niepołomickiej obelisk z nazwiskami uczestników i wykonawców zamachu, upamiętniający brawurową akcję żołnierzy AK. Zaś na miejscu rozstrzelania więźniów, postawiono pomnik poświęcony ofiarom krwawego mordu, który ufundowali mieszkańcy Podłęża, Staniątek i Niepołomic. Wcześniej znajdował się tam brzozowy krzyż, wykonany przez mieszkańca Zakrzowa, Edward Widło. Rondo przy wiadukcie w Staniątkach nazwano w 2014 r. „Rondem Ofiar 2 Lutego 1944 Roku”. 

Pamięć o tych wydarzeniach jest wciąż żywa wśród mieszkańców Staniątek, Podłęża i Niepołomic.