• Aktualność Relacje
  •  
  •  

„Chwilo trwaj!”

spotkanie z ikoną polskiego kina – profesorem Krzysztofem Zanussim

W środę 23 kwietnia 2025 roku Biblioteka Publiczna w Niepołomicach im. Tadeusza Biernata we współpracy z Zamkiem Królewskim w Niepołomicach zaprosiła wszystkich chętnych na spotkanie z jednym z najwybitniejszych polskich reżyserów, scenarzystów i producentów filmowych - Krzysztofem Zanussim.  Rozmowa poprowadzona przez pana Andrzeja Kurdziela stała się trochę sentymentalną podróżą do wspomnień o ważnych produkcjach filmowych, ale także i przyjaciołach oraz rodzinie. 

W dorobku artystycznym Krzysztofa Zanussiego znalazły się filmy zarówno krótko, jak i pełnometrażowe, dokumentalne (np. o Marii Dąbrowskiej) oraz produkcje innych reżyserów, jak chociażby „Pokot” Agnieszki Holland. Pan profesor odwoływał się do „Stanu posiadania” snując rozważania o umiejętności „współżycia” z cenzurą, o wycinaniu scen i próbach ratowania tego, co istotne i ważne w przekazie artystycznym; do „Cwału” - obrazu najbardziej autobiograficznego, pokazującego realia późnych lat 40-tych i 50-tych XX w.; czy wreszcie do „Liczby doskonałej” - autentycznej historii uciekiniera z getta, który rozpoczął systematyczne zabijanie żołnierzy niemieckich. Taka decyzja, takie czyny i pytanie: czy to był mściciel czy morderca? Właśnie tak trudne pytania - często natury egzystencjalnej, moralnej - stawia reżyser przed swoimi bohaterami, a także widzami.   

Niezwykle cenne były uwagi Gościa na temat znaczenia literatury. Lekturę traktuje bowiem jako proces poznawczy, absolutnie nie jako rozrywkę, ale - kulturę, która odnawia duszę człowieka. Czytać należy wybiórczo – tylko to co najwartościowsze, najważniejsze, dlatego najchętniej sięga po klasykę, czyli sprawdzone tytuły. Wśród autorów jego lektur padły takie nazwiska jak: Balzac (którego czytał, mając 8 – 9 lat i bardzo przydała mu się potem ta lektura w dorosłym życiu), Proust czy Mann. Pan profesor podkreślił także znaczenie i rolę bibliotekarzy. Byli szalenie cenieni, zwłaszcza w miejscach prześladowań, bo przed snem, wieczorem mogli opowiadać fragmenty np. „Trylogii” czy „Wojny i pokoju”. Opowiadanie historii jest rzeczą, której nie doceniamy. A przecież opowieścią, umiejętnością poprowadzenia narracji odróżniamy się od innych istot. To właśnie ona decyduje o wyjątkowości człowieka.

Idąc tym sposobem myślenia Krzysztof Zanussi uznaje film za pochodną literatury i jednocześnie bardzo tajemniczy proces. Jako doświadczony i utytułowany reżyser wyznał, że zawsze ostatecznie dzieło jest inne niż sobie pierwotnie założył. Opowieści bowiem rządzą się swoimi prawami i mają swoje życie. A życie to spotkanie z jakąś tajemnicą. Nawet my – jako ludzie – nigdy nie jesteśmy gospodarzami swego losu. Stąd tak intrygujące staje się otwarcie na metafizykę; uznanie, że jest jeszcze coś poza światem rzeczywistym, że nie wszystko podlega racjonalnej ocenie, że nie wszystko da się sfotografować, zamknąć w jakieś ramy… Świat niewidzialny, bo ducha przecież nie widać… I Boga nie widać… „Bóg nie musi być żeby być” - jak mawiał Pascal. Nie jest więc wytworem naszych potrzeb – On jest czy nam się podoba czy nie… 

Szczególną rolę w życiu Krzysztofa Zanussiego odegrał wybitny kompozytor muzyki filmowej Wojciech Kilar. I choć ich wzajemna relacja rozpoczęła się od nieporozumienia (związanego z prośbą o stworzenie muzyki do jeszcze nie istniejącego filmu!), to zrodziła prawdziwą więź. Ostatecznie skomponował muzykę do większości filmów Krzysztofa Zanussiego, a ten potwierdził, że od tamtego niefortunnego początku już nigdy więcej nie rozmawiali o muzyce! Niezwykłe porozumienie dusz… i prawdziwa przyjaźń.

Wyjątkowe ciepło i sentyment można było wyczuć w wypowiedziach reżysera na temat domu, ukochanej żony Elżbiety i ośmiu psów, nieodłącznych towarzyszy codzienności. Na pytanie o największą radość w życiu wymienił szczekającego psa, kota chodzącego po parapecie i „uspołeczniony” dom – taki, który żyje, nie jest naszą twierdzą, a miejscem spotkań, narad, pikników… Nie dziwi nas takie podejście, skoro Krzysztof Zanussi powoływał się na J. W. Goethego i jego przekonanie, że każdy człowiek powinien mieć ukute plany na co najmniej sto kolejnych lat do przodu. Zażartował, że gdy ludzie w jego wieku robią plany, to Pan Bóg się śmieje; ale mimo wszystko nie rezygnuje; cieszy go to co robi, stara się udowodnić sens tego co robi i nie ma czasu na ziewanie i nudę. Jak mawiał Krzysztof Kieślowski: nie wolno się nudzić, bo życie jest krótkie i jest nam dane i nie wolno go marnować. A więc znowu słowami J. W. Goethego: „Chwilo trwaj!” i samego twórcy: „Mnie tylko tyle potrzeba. Nie trzeba mi już nic więcej…”

Po spotkaniu można było zakupić wybrane pozycje książkowe, poświęcone naszemu Gościowi:  „Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem” Barbary Gruszki – Zych, album tej samej autorki  „Zanussi. Przez przedmioty” oraz dokładną filmografię reżysera „Krzysztof Zanussi. Zależy jak się patrzy” Michała Dondzika. Pan profesor cierpliwie uzupełniał je autografami i pozował do zdjęć, by w ten sposób pozostać na długo w pamięci uczestników tego wieczoru.

Anna Słodka